poniedziałek, 27 maja 2013

Trudno tak ... zaczynać, kiedy szanse prawie żadne

Biedny ten mój syn. Nie ze swojej winy przecież mieszka w małym miasteczku, do tego w dobie dużej recesji. Poszedł szukać pracy, wiem, że marne jego szanse. Tutaj młodzi zarabiają mniej na godzinę, więc letnie prace są dla nich i dla pracodawców atrakcyjne. Młodzież w Irlandii jest nauczona pracować, kończą 16 lat, jak się uda nawet wcześniej i już szukają zajęcia. Norma, to pracujący nastolatek z własnymi pieniędzmi. Tak było kiedyś. Moja córka miała 14 lat, kiedy zaczęła pracę w hotelowej restauracji. Teraz jest kicha, po prostu nie ma tylu miejsc, co kiedyś. Puby tną załogę, hotel zamknięty przez bank, sklepy też zmniejszyły ilość pracowników do minimum, gdzie się da pracuje rodzina, żeby taniej i zostało między swojemi.
Szkoda mi go, bo jeszcze zielony, jeszcze nie ma odporności, a już będzie miał swoje pierwsze niepowodzenia. Już dostał list z sieci sklepów, że nie mogą go zatrudnić. Boże, gdzie te czasy, kiedy rano szło się w miasto i po południu zaczynało pracę?
Ja też nadal bez, ale mój casus to co innego, bo mnie by trzeba było płacić pełną stawkę, poza tym dorosłego zatrudniać trudniej. Młodzi, z założenia, robią co im się każe, kosztują mniej i nie dyskutują.