piątek, 27 stycznia 2012

Wyjaśnienia, spowiedź ostatnia. Jest nadzieja :-)

Kochane dziewczyny (zagląda tu jakiś chłop, chyba nie?)
Dzięki za wsparcie i za cierpliwość do mojego jęczenia.
Po komentarzach widzę, że muszę coś sprostować i do czegoś się jasno przyznać.
Sprostowanie - dieta, którą rozpoczęłam pochodzi z książki dietetyczki Magdaleny Makarowskiej 'Jedz pysznie chudnij cudnie' (uwaga będą zdjęcia z Merlina, proszę mnie nie zamykać do więzienia)



Nie jest to żadne czary mary z ducanowej stajni, ani plaż południowych, po prostu zdroworozsądkowe jedzenie, namawianie do zmiany zasad żywienia na lepsze, czego mi potrzeba. Po drugie, nie mam tu żadnej pomocy dietetyka, więc ta książka, gdzie są jadłospisy na pierwszą fazę odchudzającą i potem na kolejne fazy, bardzo mi pomaga, bo mam złe nawyki i sama nie umiałam sobie z tym poradzić. Od wieków babcie i mamy mówiły - to ci nie zaszkodzi, tamto też nie, a okazuje się, ze wyjątkowo zdrowy soczek z pomarańczy powoduje, że wypiłam ileś set kalorii bez sensu. Bardzo się staram, chociaż przechodzę teraz fazę odstawienia od chleba i ulubionych klusek i ryżu itp. Poza tym brak słodkiego mnie po prostu dobija, to też jest uzależnienie i odstawienie przechodzi się tak samo, jak od fajek czy alkoholu.
Pogoda mi nie pomaga, jest ciemno, szaro i deszczowo. Dzisiaj pogoda dopisuje, nadal zimno, ale przynajmmniej słonecznie, to i na wszystko patrzę z większym optymizmem. W lecie byłoby lepiej zaczynać, ale przecież nie będę czekać pół roku.
Nie jest mi łatwo, bo jestem łakomczuchem na dobre jedzonko, nie musi być tłuste, zdrowe też lubię, warzywa itp, jak nie mam zabronione, to nie myślę, a jak mi ktoś mówi - tego nie, tamtego nie, to mi się chce nawet takich rzeczy, których nie jadam częściej niż dwa razy w miesiącu jak na przykład frytki. Dużo i z majonezem, chociaz nie pamiętam, kiedy tak ostatnio jadłam.
Wczoraj byłam bardzo dzielna, bo poszłam na zakupy i z pogardą (powiedzmy) przeszłam obok wszelkich słodyczy, bułeczek (a pachniało tymi z jabłkami), chlebów (ten soda bread wyglądał tak apetycznie), udałam się do warzyw i jogurtów i na tym poprzestałam.
Poza tym chyba złapałam wirusa żołądkowego, bo mi niedobrze i s... dalej niż widzę, albo to ta dieta, nie wiem, może mnie czyści ze złogów? Muszę doczytać.
I już ostatnie poza tym - jedzenia jest strasznie dużo, ja tyle normalnie nie jem, co pewnie też było problemem. Mam takie wrażenie, że co skończyłam jeść, to już musze znowu.
A teraz ostateczne przyznanie się:
Moim ulubionym sportem jest czytanie ksiażek z psem w nogach.
Wiem, nie musicie grzmieć, błąd błędem pogania i jestem leniwa tłusta dupa (ewa już cię wyręczyłam), muszę się przemóc. A jak zacznę to już pójdzie. Kiedyś uprawiałam koszykówkę i siatkówkę, chodziłam na siłownię i ćwiczyłam pod okiem fachowca, lubiłam to, ale odkąd tu jestem i nie mam takich możliwości, to mi jakoś ochudło. Poza tym, jak się człowiek zapędzi w zapuszczaniu, to nie wie, kiedy przestać.
Kupię sobie polecane ćwiczenia, tylko mi powiedzcie, czy jest sens płacić za zestaw trzech, taniej, ale może ja ich nie potrzebuję, może ta jedna wystarczy i która, bo czerwone są dwie. Oto link do sklepu, gdzie chcę zamówić, powiedzcie proszę, tylko którą?
http://www.play.com/Search.html?searchtype=allproducts&searchsource=0&searchstring=cindy+crawford
Nic nie poradzę na to, że deszcz mnie odstrasza od wyjścia, nawet mój pies nie chce. Zahibernował się i śpi, chociaż energii zwykle ma za dwóch. Do tego nie pomaga nadwrażliwość piersi, jak wietrznie i zacina, natychmiast zaczynają mnie boleć. Kupiłam sobie koszulkę trzymającą ciepło, może coś pomoże? Co innego, kiedy słońce wyjdzie, wtedy będziemy wespół zespół maszerować, ja i Franiu. Teraz sytuacja przedstawia się tak:


Mnie spokojnie możecie dodać do tego obrazka, bo żyć mi się na razie nie chce i też bym się tak z łbem pod kocem położyła.
Wiem, że to koło zamknięte, ale jesteście moją grupą wsparcia i dzięki Waszym komentarzom, coraz bardziej mi głupio, że tak się dzieje i się biorę w garść, widzę to normalnie.
Nie będę Wam za bardzo jęczeć, w kolejnych wpisach będzie na dole sekcja z Frontu walki i kto będzie chciał, poczyta, a kto nie, to nie.
Dzisiaj miałam chleb razowy z twarożkiem na śniadanie, a zaraz mango (całe!!!), uwielbiam takie śniadanka pierwsze i drugie :-0