piątek, 3 czerwca 2011

Żałosne dieto-branie, walka trwa, ale jęczeć wam nie będę.

Koniec rumakowania. Jęczeć nie będę, może troszeczkę. Czytam o diecie, która dla mnie będzie najbardziej właściwa. Trzeba wziąć wszystko pod uwagę, także żeby zakończyć dyskusję o Dukanie oświadczam, że nie mogę przejść na dietę proteinową wykluczającą węglowodany i już. Z lekarzem rozmawiałam, z dietetykiem też, nic do tej diety nie mają, to znaczy mnie nie mówili o żadnych zastrzeżeniach, poza jednym, że nie dla mnie, ani dla mojego męża też nie. Walka trwa, próbuję znaleźć fajne przepisy na niskotłuszczowe, niskocukrowe, ale zbalansowane posiłki, a nie wykluczajace jedną czy drugą składową. Na razie poległam, bo stron w internecie tysiące, a ja nie mam czasu godzinami tego czytać. Próbuję, ale wyników w sensie ułożonego menu jeszcze nie ma. Znacie jakieś fajne przepisy to mi może podrzućcie, bo ja naprawdę teraz to najchętniej bym w ogóle do kuchni nie wchodziła, taki mam kryzys. Wszystko mi się wydaje nie dla mnie do jedzenia. Wiem, że tak nie jest, ale się boję normalnie cokolwiek jeść.
Poza tym dostałam urlop jeszcze na tydzień. Nie będę leniuchować, bo nie mogę. Ułożyć mi trzeba plan ćwiczeń, wdrożyć w życie no i mam jeszcze jedno miejsce, gdzie muszę troszkę popracować. I dobrze.
Paradoksalnie im mniej jem, tym mam więcej energii. Roznosi mnie normalnie, mam nadzieję, że to nie tylko dzisiaj. Może też dlatego, ze córka przyjeżdża dzisiaj, a nie widziałyśmy się miesiąc. Dłuuuuugo. Kocham te moje dzieci jak wariat i lubię je mieć blisko, wszystkie cuzamen do kupy.
W dzień dziecka byliśmy z synem na Kacu. W kinie :-) Wkrótce umieszczę tu felieton na temat naszej wyprawy, więc się dzisiaj rozpisywać nie będę.
A tak w ogóle to widzę wyjście z doła, boleć mnie przestało, tak zmęczeniowo jeszcze tak, ale nie od rana do nocy. A poza tym trzeba byc twardym nie miętkim i się nie dać temu całemu odchudzaniu, to w końcu ja muszę kontrolować życie, a  nie ono mnie. Rzekłam
P.S Przeczytajcie o mojej jednodniowej pseudo popularności TU, śmieszne.